Miesiąc

kwietnia 02, 2016 0 Comments

Kaziku, synku, dzisiaj wieczorem skończysz miesiąc. Nie mogę w to uwierzyć, pamiętam jak przed chwilą Twój Tata robił mi zdjęcie z wielkim brzuchem, siedzącej na skraju łóżka w sali porodowej. Pamiętam każdy moment porodu, choć nie do każdego chciałabym wracać :) Pamiętam gdy usłyszałam Twój pisk gdy lekarze wyjęli Cię z mojego brzucha. I gorące łzy na policzku, gdy Cię zobaczyłam.

Nasza pierwsza noc była wyjątkowa, spędziliśmy ją wtuleni w siebie, i choć nie mogłam się ruszyć po operacji i zobaczyć jak wyglądasz, czułam że jesteś wyjątkowy i kocham Cię najbardziej na świecie. To samo uczucie rozczulenia towarzyszy mi każdej kolejnej nocy od tamtej chwili - wystarczy że na Ciebie spojrzę lub pogłaszczę Cię po policzku.

Ten pierwszy miesiąc minął tak szybko, choć jednocześnie tyle się wydarzyło i zaczynamy uczyć się siebie nawzajem.

Często boli Cię brzuszek i nie dajesz nam się dobrze wyspać, Twoja mama wygląda jak średnio świeże zombie, ale ciężko się dziwić skoro od miesiąca nie przespała więcej niż 3 godziny pod rząd. I tak za każdym razem gdy Cię widzi wyciąga do Ciebie ręce i szeroko się uśmiecha, podobnie jak Twój tata. Każde Twoje naprężenie i buzia wykrzywiona w podkówkę bolą również nas.
To są takie dni, gdy cały dzień chcesz spędzać na mamie - w każdej pozycji, na rękach, na ramieniu, na brzuchu, przyklejony do boku, przyssany do szyi, bez różnicy. Wszystko jest na nie i źle, ale nauczyliśmy się to tolerować - Ty sobie wrzeszczysz, mama rozmasowuje zdrętwiałą skroń i jedziemy dalej.

Spacery wolisz przesypiać i ciężko powiedzieć czy je lubisz, ale na pewno nie lubisz gdy trwają zbyt krótko - jesteś wtedy rozdrażniony i sam nie wiesz czego chcesz. Tak więc - poniżej godziny to nie spacer, nie da się nawet wpaść w wystarczająco głęboki sen, aby kontynuować go po powrocie do domu.

Po jednym z nich nagle zacząłeś ostrzej widzieć. Okazało się, że jesteś w stanie badać nasze twarze i wnikliwie patrzeć w oczy osoby, która Cię karmi. Jednak najciekawsze są elementy wystroju wnętrz: ukochana czarna półka wisząca nad kanapą, na którą możesz patrzeć nawet pół godziny bez przerwy, ciemnobrązowy regał, którego oglądanie umila proces przewijania w czystą pieluchę oraz wszelkiego rodzaju lampy. Szczególnie te u taty na górze, z drewienkami, które dostrzegłeś dzisiaj i pierwszy raz oglądałeś coś w pionowej pozycji, z głową wysoko zadartą do góry. Niefajne są tylko framugi drzwi, których nieco się boisz, gdy szybko przekraczamy je w nocy jadąc na sygnale od sypialni do przewijaka.

Mleko lubisz ponad wszystko. Rumianek ani żadne napary nie należą do ulubionych. Jednak prawdziwy koszmar to woda - kto wymyślił że da się to pić? Dzięki niej nauczyłeś się pluć. Idzie Ci to niemal tak dobrze jak ulewanie na mamę - wiadomo, nic nie jest takie fajne jak wybrudzenie świeżych ciuchów mamy lub poszukiwanie jej twarzy po to aby nabekać jej do ust. Hahahah :)

Teoretycznie nie umiesz jeszcze skoordynować rąk ani nóg, jednak ta zasada ma dwa odstępstwa - gdy się oplujesz usta zawsze wycierasz rękawem, zanim ktokolwiek zdąży zrobić to za Ciebie, najlepiej tuż po kąpieli i przebraniu w czyste ubranka, w końcu w brudne nie będziesz ust wycierał. I gdy nikt nie patrzy, ścielisz sobie po swojemu - naciągasz na głowę kocyk, pieluchę i królika i rozkopujesz dół pościeli - nogi mają być na wierzchu! Bez kocyków, bez spodni, bez skarpet. Tylko gołe nogi się liczą i tylko z takimi da się spać.

Mimo wszystkich pisków, wrzasków, krzyków, płaczu - jesteś naszym najgrzeczniejszym chłopcem. Uwielbiamy Twoje wielkie, mądre oczy, którymi lustrujesz otoczenie i nas. Twoje miny - muszę pamiętać aby powiedzieć Ci, gdy będziesz duży, żebyś został aktorem!

Kaziku, kochamy Cię ogromnie i jednocześnie chcemy abyś pozostał taki maleńki oraz abyś dorósł i już z nami rozmawiał. Nie da się mieć jednego i drugiego, dlatego dokładamy wszelkich starań aby każdy dzień z Tobą przeżyć jak najdokładniej i zapamiętać jego każdy szczegół, jednocześnie mówiąc Ci o przyszłości, abyś się jej nie bał, zawsze bowiem będziemy przy Tobie.

0 komentarze: