Wyprawka do szpitala - update po doświadczeniach

marca 12, 2016 0 Comments

Jakiś czas temu pisałam o wyprawce do szpitala - jadąc do niego po raz pierwszy i nie wiedząc do końca czego się spodziewać. Sugerowałam się głównie listami ze stron szpitali oraz podpowiedziami znajomych, które już rodziły. Ponieważmój szpital nie udostępniał takiej listy wydawało mi się że nic mnie nie zaskoczy. A jednak!

Co mi się przydało, czego było za dużo, a czego zabrakło?

Dla dziecka:

* przydały się:
- 5 pajacyków rozpinanych po całości (uwaga! włączniez obiema nogawkami - to wygodne gdy nie umiecie jeszcze "obsługiwać" dziecka) – musiałam prosić Tatę Kazika o dowożenie kolejnych po obsikaniu pierwszych par :) 
- skarpetki, zakładane dodatkowo pod lub na pajacyki
- paczka pieluch – te z wycięciem na pępek, paczka nam wystarczyła
- 2 czapeczki – bez sznurków w które dziecko mogłoby się zaplątać
- 2 rękawiczki niedrapki - lepiej sprawdziły się skarpetki, ze względu na zakońćzenie ściągaczami - nowe rączki często są tak malutkie, że rękawiczki z nich spadają
- kilka pieluch tetrowych
- pielucha flanelowa (może zastąpić kocyk, ręcznik itp.) - owijałam nią bobasa lub używałam do odbijania, bo jest delikatniejsza od tetry
- mała butelka – po cięciu cesarskim i w wielu innych różnych wypadkach może wystąpić problem z laktacją i dokarmanie dziecka staje się niezbędne. Butelka zawsze się przyda
- nawilżone chusteczki do pupy – i tak i nie. Kazik miał po nich podrażnioną pupę, ale gdy dopiero uczymy się przewijania są wygodne
- linomag do smarowania podrażnionej pupy

* nie przydały się:
- rożek –okazuje się, że dużo lepiej sprawdzają się cienkie materiały, w któe dziecko można dokładnie owinąć - idealne są kocyki. Rożek rozłożyłam i wykorzystywałam jako dodatkową warstwę w formie kordełki, którą okrywałam malucha już owiniętego w kocyk
- smoczek - dopóki dziecko nie wyrobi sobie odruchu ssania nie warto podawać smoczek, lepiej wstrzymać się te 3-4 tygodnie
- 2 małe ręczniczki – ani to do wycierania, ani do podłożenia na ramię do odbijania :)

* zabrakło:
- kocyka!!! To absolutnie niezbędne aby malucha ogrzewać w nocy czymś co ciasno się wokół niego opatula. Nawet najbardziej miękki rożek nie jest w stanie zastąpić kocyka. Wygląda pięknie, ale nie jest najbardziej funkcjonalny - powinien być dodatkiem, ale nie zastępstwem! My kocyk pożyczaliśmy na szybko - a właściwie Tata Kazika w trakcie mojej operacji
- większej liczby pajaców rozpinanych po całości. Nie przydały mi się bodziaki ani pajace wkładane przez głowę - w pierwszych dniach, gdy dopiero uczymy się podnoszenia dziecka, im łatwiej coś założyć tym lepiej. Pamiętajcie że w szpitalu dziecko musicie rozbierać i ubierać przynajmniej kilkukrotnie w ciągu dnia - do ważenia, przemywania pępka, badania, spotkania z pediatrą, przewijania, gdy się zasika itd.


Dla mamy:

*przydały się:
- 3 koszule  - śmiało mogłoby ich być więcej, warto przebrać się po każdym prysznicu aby poczuć się choć odrobinę lepiej
- klapki pod prysznic - nie tylko pod prysznic :)
- szlafrok - warto zadbać o to aby był stosunkowo luźny, łącznie z rękawami
- ręcznik
- kosmetyki - przynajmniej te podstawowe :)
- podpaski – jako wsparcie wkładów poporodowych, dzięki skrzydełkom wszystko lepiej się utrzymuje
- majtki poporodowe – kupiłam 4 pary wielokrotnego użytku, do prania - te są najlepsze, bowiem są miękkie, nie uciskają i w wypadku blizny po cesarskim cięciu da się je umieścić pod cięciem lub nad nim, tak aby nie drażnić szwów
- wkłady poporodowe - wprawdzie w szpitalu były dostępne, ale zawsze warto mieć swoje pod ręką, szczególnie przez pierwsze 2-3 dni, gdy trzeba je zmieniać bardzo często. Ja korzystałam z Baby Ono i jestem zadowolona
- wkładki laktacyjne – nawet jeśli nie na nadmiar mleka, to w wypadku poranionych sutków sprawdzają się wyśmienicie aby oddzielić ciało od materiału
- stanik aby gdzieś te wkładki umieszczać
- do porodu – woda w butelce z dozownikiem
- ładowarka do telefonu
+ bardzo ważne - dokumenty + wyniki badań - upewnijcie się że macie ze sobą cały komplet, jest niezbędny do przyjęcia do szpitala!

* nie przydały się:
- leginsy i tunika - codziennie trzeba rozbierać się do badania ginekologicznego, jeśli czujecie się trochę gorzej a rany ciągną, to marzycie o tym aby mieć na sobie jak najmniej i jak najlżejszych tkanin
- miękkie kapcie - szybciej i łatwiej wkłada się klapki
- podkłady poporodowe – w moim szpitalu było ich pod dostatkiem, zarówno do położenia na łóżku jak również do wykorzystania do przewijania dziecka
- ręczniki papierowe- generalnie są niezbędne (np. do osuszania blizn itp.) ale u mnie w szpitalu były na każdym kroku
- książka - kto by miał na to czas :)
- majtki jednorazowe, z gumką w pasie - po cięciu cesarskim jedynie drażniłyby ciało
- laktator - mimo problemów z laktacją na jego wykorzystanie po prostu nie starczyło czasu i za laktator robiło samo dziecko 
+ ubrania na wyjście - oddajecie je do depozytu lub osobie towarzyszącej, która przywozi je w dniu wypisu

*zabrakło:
- kremu na popękane sutki (np. Maltan) - polecam stosowanie w okresie ciąży i zabranie ze sobą do szpitala

0 komentarze: