Kosmetyki w ciąży – moje must have
Oczywiście jest to kwestia niezwykle subiektywna i nie
każdej z nas będzie pasowało to samo, jednak chcę pokazać Wam moje must have.
Charakteryzuję się
skórą wrażliwą, skłonną do przesuszeń, z okresowymi nawrotami azs – a więc
spore wyzwanie J O
ile na co dzień byłam uzależniona od nawilżania, o tyle w trakcie ciąży
postanowiłam częściowo zastąpić je natłuszczaniem, aby jeszcze mocniej wesprzeć
elastyczność skóry i próbować zapobiegać rozstępom, z którymi niestety miałam
już do czynienia we wcześniejszych okresach życia.
Poza wymienionymi poniżej stosowałam kosmetyki których
używałam przed ciążą i nie czułam potrzeby ich zmiany na tych kilka miesięcy J (płyny do kąpieli,
mydła, żele, szampony, odżywki, kosmetyki pachnące i kolorowe).
Teoretycznie dbanie o skórę powinno rozpoczynać się od około
4 miesiąca ciąży. Ja o mojej wiedziałam bardzo wcześnie i dość szybko kupiłam
kosmetyki dedykowane przyszłym mamom – w tym momencie odrzuciłam balsamy
uelastyczniające skórę i przeciwdziałające cellulitowi, od których byłam uzależniona
(ze względu na dużą zawartość kofeiny lub działania silnie rozgrzewające lub
chłodzące) i wybrałam łagodniejsze, nawilżające.
Przez pierwsze cztery miesiące, ze względu na problem z
nadwrażliwością na zapachy, często miałam problem z posmarowaniem skóry
czymkolwiek, bo wszystko brzydko mi pachniało – stosowałam więc na zmianę, w zależności
od tego co przeszkadzało mi mniej, poniższe – każda z Was powinna sama powąchać
i stwierdzić który zapach jej odpowiada J
- Bielenda, Sexy Mama,
Balsam ujędrniający do ciała antycellulit – do stosowania w ciąży i po porodzie
– działający nawilżająco
- Lirene, Będę Mamą,
Wygładzający balsam antycellulitowy – zawierający masło kakaowe i witaminę PP
- Efektima Pharmacare, Mama
Care, Kuracja zapobiegająca rozstępom dla kobiet w ciąży – zmniejszający ryzyko
pojawienia się rozstępów
Wszystkie charakteryzują się dość delikatnym zapachem (pod
warunkiem że nie jesteście w pierwszym trymestrze ciąży – w takim wypadku same
musicie wybrać ten najmniej drażniący) i szybko się wchłaniają. Raczej nie
zauważyłam specjalnego działania antycellulitowego czy zmniejszającego ilość
gromadzącej się wody, ale działanie nawilżające utrzymuje się od kilku godzin
do wieczora. Poranne kremowanie pomaga również wyrobić nawyk używania kremów,
bardzo potrzebny w późniejszym etapie ciąży.
Od piątego miesiąca zaczęłam bardzo dbać o to, aby używać
kosmetyków i rano i wieczorem, systematycznie, przy czym na wieczór wybierałam
te natłuszczające. Do absolutnych hitów zaliczam dwa poniższe, nie umiem
określić który jest lepszy, stosuję naprzemiennie do końca ciąży i jestem
przekonana że po niej również te kosmetyki znajdą miejsce na mojej półce:
- olej kokosowy –
dziewczyny zwykle wybierają ten pachnący, ja ze względu na nadwrażliwość
wolałam wersję rafinowaną na zimno, bezzapachową. O właściwościach oleju
kokosowego pisano już wiele – jest zdrowy jako tłuszcz dodawany do potraw, ale
ma również świetne właściwości kosmetyczne, można z niego przyrządzać maski na
włosy, paznokcie i stosować zamiast balsamu do ciała. Wersja którą prezentuję
jest naprawdę niedroga – koszt około 10-20 zł np. w sklepach Biedronka. W
temperaturze pokojowej ma konsystencję stałą, jednak wystarczy ogrzać go w
dłoniach aby zmienił się w olej. Ja zwykle przekładałam niewielkie porcje do
słoiczka po dżemie i ogrzewałam go pod strumieniem ciepłej wody, aby był gotowy
do aplikacji na ciało. Polecam smarowanie się nim po kąpieli, po delikatnym
osuszeniu ciała ale przed wyjściem spod prysznica. W przeciwnym wypadku,
szczególnie gdy brzuszek zacznie już przeszkadzać, możecie nieźle zachlapać i
zatłuścić łazienkę J
Olej uelastycznia skórę, nawilża ją i natłuszcza, w wypadku
już powstałych rozstępów pomaga w ich zmniejszeniu i rozjaśnieniu – genialny naturalny
kosmetyk! Po porodzie można go używać także do pielęgnacji suchej skóry
maluszka
- olejek BabyDream z
Rossmana – kupiłam go na wypróbowanie ze względu na promocyjną cenę i.. tak
już zostało, do końca ciąży kupowałam kolejne buteleczki po skończeniu
poprzednich J
Ma przyjemny zapach, mimo tego że jest dość intensywny to nie drażnił mnie w żadnym momencie ciąży. Łatwo się aplikuje,
doskonale rozprowadza na skórze, natłuszcza ją i pozostawia delikatny aromat na
skórze. Stosuję wymiennie z olejem kokosowym
Przede mną jeszcze dwa tygodnie do terminu porodu, ale
(odpukać!) na moim ciele, mimo znacznego rozciągnięcia skóry, przybrania na
wadze i zwiększenia obwodów – nie pojawiły
się żadne rozstępy.
Pamiętajcie aby dbać o swoją skórę – oczywiście skłonności
do rozstępów mogą być dziedziczne i nawet smarowanie się 5 razy na dobę może
Was przed nimi nie uchronić, jednak warto minimalizować ryzyko i dbać o
elastyczność skóry, która po porodzie będzie musiała wrócić do odpowiedniej
formy.
Nie zmieniłam tu znacznie kosmetyków, więc poniżej widzicie
to bez czego nie mogę obyć się również na codzień J
- Apis, Peeling do
twarzy – enzymatyczny, a więc bez ścieralnych drobinek, a dzięki temu
idealny do skóry skłonnej do podrażnień – po jego użyciu nie pojawiają się
podrażnienia, a skóra jest oczyszczona. Jestem ogromną fanką kosmetyków
żurawinowych z firmy Apis, ze względu na uczucie świeżości które pozostawiają
po użyciu. To naturalne kosmetyki, bez parabenów, świetnie sprawdzają się u
osób z nadwrażliwością na intensywne dodatki do kosmetyków. Niestety nie tak
łatwo je dostać, u mnie zwykle kończy się zamawianiem przez internet
- Pharmaceris A,
multilipidowy krem odżywczy – polecany właśnie do pielęgnacji skóry
nadwrażliwej, skłonnej do przesuszania i podrażnień – dla mnie jest neutralny,
fajnie nawilża, nadaje się do stosowania pod podkłady, prawie nie pachnie
- Loreal, Woda
micelarna – idealna do codziennego oczyszczania twarzy i demakijażu
- Nivea, Care –
lekki krem nawilżający, idealny do stosowania z innym na zmianę
Dwa kosmetyki bez których nie wyobrażam sobie okresu ciąży…
ani żadnego innego J
- Schwarzkopf, Gliss
Kur – odżywka do włosów w płynie, posiada atomizer dzięki któremu w łatwy
sposób aplikujemy mgiełkę na wilgotne włosy, doskonale je nawilża i pozostawia
ładny zapach. Wprawdzie dzięki ciąży moje włosy prawie przestały wypadać
(czekam teraz z niepokojem na ten moment pół roku po porodzie gdy wszystkie
mają podobno wypaść w jednym momencie ;)), ale uzależnienie od stosowania
odżywek pozostało – włosy ładnie się układają, są dość gęste i błyszczące
- Batiste, suchy
szampon – jestem zakochana w tych kosmetykach. Niestety również w okresie
ciąży zdarzają się gorsze momenty, dni gdy nie mamy siły na mycie i suszenie
włosów, które po całej nocy spędzonej na mdłościach mogą nie wyglądać zbyt
pięknie. Z pomocą przychodzą tzw. suche szampony – wystarczy uczesać włosy i
rozprowadzić preparat w spreju u ich podstawy, a następnie wyczesać preparat. Oczywiście
nic nie zastąpi mycia J
ale jako doraźny środek Batiste jest szybki i skuteczny, pozostawia ładny
zapach a włosy wyglądają świeżo. Ten sposób na pewno pozwoli nam przetrwać
dzień w dobrym nastroju i odczekać z myciem włosów do wieczora
0 komentarze: