Trymestr 3 na kartonach!
Miesiąc 7 to absolutnie najlepszy czas ciąży :)
Chodzę jeszcze do pracy i wprawdzie często muszę zwalniać tempo, ale nadal jestem użyteczna. W dodatku w końcu wyraźnie widać mój brzuch, z którym nagle, z dnia na dzień połączyła mnie jakaś więź. Uwielbiam się po nim głaskać (może nie wtedy gdy ktoś patrzy…) i wyglądam jak wariatka kiedy z nim rozmawiam. Nie chce mi się już tak mocno spać, nadwrażliwość na zapachy w końcu ustąpiła, przyzwyczaiłam się do brania tych wszystkich leków, jedzenie nie jest jeszcze aż tak mocno ograniczone, włosy w końcu naprawdę przestały mi wypadać i wyglądają całkiem nieźle (tak, wiem że po porodzie wszystkie wypadną nagle i nieoczekiwanie, ale póki co całkiem je lubię), czuję się uspokojona tym że donosiłam ciążę tak długo i w końcu pozwalam sobie na nieśmiałe oznaki radości ze względu na to że rośnie we mnie Dzieciak.
Chodzę jeszcze do pracy i wprawdzie często muszę zwalniać tempo, ale nadal jestem użyteczna. W dodatku w końcu wyraźnie widać mój brzuch, z którym nagle, z dnia na dzień połączyła mnie jakaś więź. Uwielbiam się po nim głaskać (może nie wtedy gdy ktoś patrzy…) i wyglądam jak wariatka kiedy z nim rozmawiam. Nie chce mi się już tak mocno spać, nadwrażliwość na zapachy w końcu ustąpiła, przyzwyczaiłam się do brania tych wszystkich leków, jedzenie nie jest jeszcze aż tak mocno ograniczone, włosy w końcu naprawdę przestały mi wypadać i wyglądają całkiem nieźle (tak, wiem że po porodzie wszystkie wypadną nagle i nieoczekiwanie, ale póki co całkiem je lubię), czuję się uspokojona tym że donosiłam ciążę tak długo i w końcu pozwalam sobie na nieśmiałe oznaki radości ze względu na to że rośnie we mnie Dzieciak.
Jednak miesiąc 8 przynosi wiele zmęczenia. Bierzemy się za przeprowadzkę (nie było wyjścia...), remont, przygotowanie świąt, w grudniu czeka mnie również ostatnie przekazywanie obowiązków w pracy przed przejściem na obowiązkowy urlop, a to wszystko w atmosferze przymusowego wypoczynku... Doba jednak się nie rozciąga i niestety ale na nogach jestem nonstop. Niekiedy na kolanach, na podłodze nowego mieszkania, albo na drabinie pod sufitem. To wszystko skutkuje tym, że w tygodniu przedświątecznym przez tydzień nie jestem w stanie chodzić z powodu obrzęku wszystkiego - stopy przypominają kopyta słonia (czy słoń ma kopyta? hmmm...), a jedyną porządną metodą jest , smarowanie ich na noc maścią końską i podkładanie pod nie kolejnych poduszek. I tak kilka dni pod rząd. Na szczęście po tygodniu zaczynam odczuwać ulgę, a dzięki naszym doświadczeniom będę w stanie napisać Wam jak skutecznie pomalować ścianę w pokoju dziecka oraz zrobić kilka innych rzeczy ;)
0 komentarze: