Recenzja: S. K. Tremayne, Bliźnięta z lodu
Już, już sięgałam po głośną ostatnio pozycję, "Dziewczynę z pociągu", ale jakoś mój wzrok przyciągnęła książka stojąca obok. A ponieważ była na promocji (to co czytający lubią najbardziej) to oczywiście jakoś tak naturalnie to ona zawędrowała do mojego koszyka, a później do domu. Jakiś czas nie zabierałam się za jej czytanie, ale gdy w końcu zaczęłam - pierwszego wieczoru stoczyłam walkę sama ze sobą, aby zostawić sobie cokolwiek na wieczór następny.Bardzo szybko, łatwo się ją czyta, ale opisy stanowią przyjemność - niezwykle plastyczny język pozwala wyobrazić sobie otoczenie opisywane przez autorkę i przenieść do jej świata.
Książka opisana jest jako porywający i przejmujący thriller - i doprawdy niemal tak jest (o tym czemu "niemal" - za chwilę).
Historia opowiada o trudach poradzenia sobie ze śmiercią dziecka oraz o sklejeniu po takim wydarzeniu rodziny ponownie w całość. Pewnego dnia, w niezapowiadający tragedii letni dzień, ginie jedna z bliźniaczek jednojajowych. Rodzice oraz jej kilkuletnia siostra boleśnie odczuwają tę tragedię i starają się ułożyć życie po tragedii. Postawieni w obliczu tego wydarzenia oraz problemów finansowych, postanawiają rozpocząć życie od nowa i przeprowadzają się na maleńksa wysepkę odziedziczoną po zmarłej babci, licząc na to że w nowym miejscu otrząsną się z traumy. Jednak niedługo przed wyprowadzką ich córka mówi im, że rok wcześniej pomylili jej tożsamość i powinni zwracać się do niej imieniem córki, którą do tej pory uważali za zmarłą.
Nowe otoczenie zamiast ukojenia przynosi coraz więcej wątpliwości oraz samotności pomiędzy poszczególnymi członkami rodziny, której apogeum ma miejsce w obliczu potężnego sztormu, odcinającego wysepkę od reszty świata - a wraz z tym wydarzeniem matkę i córkę, które pozostają na niej na ten czas zupełnie same.
Kilka ostatnich stron nie tylko trzyma w napięciu, ale niestety przynosi odrobinę rozczarowania - zakończenie sugeruje bowiem, że mieliśmy do czynienia nie tyle z thrillerem psychologicznym, co raczej horrorem - i ta nuta pozostawiła we mnie odrobinę niedosytu. Gdyby nie to, napisałabym że książka była genialna!
0 komentarze: